wtorek, 7 października 2014

Siedemnasty, w którym otrzymuje iskierkę nadziei

Emma zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. Uniosłem się, ale z powrotem opadłem na poduszkę, gdyż bolące żebra dały mi o sobie znać. Przyszła... Przyszła do mnie? Jeśli tak, to dlaczego nie weszła? Nie do mnie? To co tutaj robiła? Kogo mogła odwiedzać?

Mimo, że byłem bardzo senny postanowiłem poczekać aż wróci. Tak oto po kilkunastu minutach zobaczyłem ją i ... Manuela. Miał rękę na temblaku i siniaki na twarzy. A więc to do niego przyszła...
Manuel zauważył mnie i wesoło pomachał. Wiedziałem, że zamienia kilka słów z Emmą i podchodzi do mnie.
- Cześć. Thomas mówił mi, że tu leżysz. Jak się czujesz?
- W porządku. A ty? Co się stało?
- To?- chłopak machnął ręką.- Mały wypadek na skoczni. Nic poważnego. Z tobą widzę gorzej. Trzymaj się i wracaj do nas szybko. Brakuje nam godnego rywala- puścił do mnie oko i opuścił moją salę.
Uśmiechnąłem się i spojrzałem na Emmę. Złapała brata za rękę i ruszyli w stronę wyjścia. Westchnąłem ciężko i zamknąłem oczy.
Wszystko, co mi się przytrafia jest dla mnie niezrozumiałe. Jak ja mam funkcjonować kiedy wszystko dookoła mnie jest dziwne, a ludzie mają przede mną jakieś sekrety? Miałem już dość takiego życia, gdzie każdy kłamie w żywe oczy. I co? Wychodzi na to, że ten świat nigdy się nie zmieni. Że już zawsze tak będzie. A ja muszę się z tym pogodzić.

Po dwóch tygodniach wyszedłem ze szpitala i wróciłem do swojego mieszkania. Co czułem? Wciąż to samo. Jednak odepchnąłem uczucia na dalszy tor. Postanowiłem, że wezmę się w garść i będę żył tak, jakby nic się nie stało.
Thomas wpadał do mnie codziennie. Reszta chłopaków także wpadała. Po jednej z ich zbiorowych wizyt usłyszałem dzwonek do drzwi. Zastanawiałem się, co mogli zostawić. Ze śmiechem otworzyłem drzwi i zamarłem. Za drzwiami bowiem stała Emma.
Wyginała nerwowo palce i szurała nogami po progu. W końcu jednak podniosła głowę, spojrzała mi w oczy i stanowczo powiedziała:
- Musimy poważnie porozmawiać.
Taką też miała minę: bardzo poważną. Westchnąłem i zdałem sobie sprawę z tego, że aby zacząć na nowo żyć muszę najpierw uporać się z przeszłością. Odsunąłem się aby mogła wejść. Już wiedziałem, że to nie będzie łatwa rozmowa. Ale wiedziałem też, że wiele ona wyjaśni.