poniedziałek, 8 grudnia 2014

Osiemnasty, w którym wszystko się wyjaśnia

Emma niepewnie weszła do salonu i usiadła na kanapie. Spytałem ją czy chce herbatę, a ona przytaknęła. Wydawało mi się, że nie podjęła tej decyzji świadomie. Chyba układała sobie w głowie to, co miała mi powiedzieć.
Kiedy wróciłem i postawiłem przed nią herbatę spojrzała na mnie. Widziałem w jej oczach coś, co nie dawało mi spokoju. Jakby zakłopotanie, lęk i... czułość? Sam nie wiem. Pogubiłem się w tym wszystkim. Nie chciałem jej poganiać, dlatego cierpliwie czekałem aż dziewczyna sama zacznie mówić. W końcu odezwała się cichym, zagubionym głosem.
- Chciałam cię przeprosić.
- Przeprosić? Za co?- zdziwiłem się.
- Okłamałam cię. Ja wiem, że to może głupio zabrzmi, ale nie mogłam zrobić inaczej.
- Emma, spokojnie. Powiedz mi po kolei, co się stało.
Dziewczyna wzięła głęboki oddech i nie patrząc na mnie powiedziała:
- Żebyś zrozumiał, muszę zacząć od początku. Kiedy miałam 8 lat moi rodzice zginęli w wypadku. Manuel miał wtedy 10 lat, ale był w tym wszystkim jeszcze bardziej zagubiony niż ja. Jest bardzo wrażliwy- uśmiechnęła się na wspomnienie brata.- Siostra naszej mamy wzięła nas do siebie na wychowanie. Ciotka Marie zawsze była bardzo surowa. Już kiedy nas brała miała córkę, Vanessę. Tylko ją naprawdę kochała w swoim życiu. Jej mąż, David, umarł w kilka lat po przyjściu na świat Vanessy, ale ona się tym nie zmartwiła. Tak naprawdę to kochała tylko siebie i swoją córkę. Nasze życie naprawdę nie było łatwe. Ciocia Marie nas ignorowała, a Vanessa nami gardziła. Ja i Manuel przyzwyczailiśmy się, że Vanessa zawsze musi mieć ostatnie słowo. Ustępowaliśmy jej na każdym kroku. Kiedy ona czegoś chciała zawsze musiała to mieć. I tak pewnego dnia usłyszeliśmy, że Vanessie spodobał się chłopak z drużyny Manuela, Gregor Schlierenzauer. Oczywiście wiedzieliśmy kim byłeś. Manuel cię podziwiał, a ja lubiłam patrzeć jak skaczesz. Było dla nas jasne, że prędzej czy później, używając swoich sposobów, Vanessa cię zdobędzie. Bo właśnie tak ona cię traktowała: jak kolejna zachciankę. Chciała być sławna, a ty mogłeś jej to dać.
Emma przerwała na chwilę aby sprawdzić jakie wrażenie wywołały na mnie jej słowa. Szczerze mówiąc byłem wstrząśnięty. Nie sądziłem, że Emma i Vanessa mogą być kuzynkami.
- Kiedyś zwróciłam Vanessie uwagę, że nie może traktować cię jak rzecz, ale ona wtedy roześmiała się pogardliwie i powiedziała, żebym się nie wtrącała. Kiedy w końcu się od niej wyprowadziliśmy ty uratowałeś życie Manuelowi, a Vanessa poszła w odstawkę. Zdenerwowało ją to i za wszelką cenę chciała utrudnić nam kontakty. Kiedy powiedziała, że mam się od ciebie odczepić, uległam jej. Bo wiedziałam, że gotowa jest zniszczyć nam życie. Ale Manuel kazał mi walczyć. Mówił, że nie muszę już zgadzać się na każde słowo Vanessy. I miał rację. Bo już wtedy wiedziałam, że nie jesteś mi obojętny. Bo już wtedy wiedziałam, że cię kocham.
Dziewczyna zamilkła, a ja wciąż pozostawałem w wielkim szoku. Co ona powiedziała? Że mnie kocha...?
- Chciałam tylko żebyś wiedział- westchnęła Emma i podniosła się.
Ja jednak nie pozwoliłem jej wyjść. O nie! Tym razem jej nie wypuszczę. Moje usta splotły się z jej ustami, a moje oczy wpatrywały się w jej oczy. Czułem to, wiedziałem. Emma naprawdę mnie kochała. Położyłem jej ręce na biodrach i po raz kolejny pocałowałem ją. Był to pocałunek pełen emocji i namiętności. Pocałunek, który był najlepszym w moim życiu. Bo już nigdy nie będę musiał udawać, że ona jest tylko moją przyjaciółką. Bo Emma jest moją największą miłością...

Ja wiem, wiem. Coraz rzadziej tu zaglądam, ale uwierzcie, że się staram. Ten rozdział już dawno się pisał, ale dopiero początek sezonu i zwycięstwo Gregora w Lillehammer popchnęło mnie do tego żeby to skończyć. Ej, bo w końcu pierwszy raz cieszyłam się, że wygrał! :D