Udałem się na cmentarz. Co chciałem osiągnąć? Chyba chciałem zdobyć więcej czasu przed podjęciem decyzji. A poza tym mama zawsze pomagała mi w podejmowaniu trudnych decyzji. Jej obecność tylko korzystnie mogła wpłynąć na moje życie.
Zdecydowałem. Najpierw porozmawiam z Emmą, a jeśli nie będzie chciała, to sam zajmę się tą sprawą. Tak, jak chcę.
Ręka zawisła mi w powietrzu. Zawahałem się. A co jeśli...? Nie, Gregor. Nie wolno ci tak myśleć. Masz się wziąć w garść. Ponownie podniosłem rękę i zapukałem głośno. Przełknąłem ślinę i już po chwili w drzwiach zauważyłem uśmiechniętą twarz Manuela. Chłopak odwrócił się i zawołał:
- Emma!
Ze schodów zeszła Ona. Uśmiech zastygł jej na ustach. W tej chwili nie widziałem nic, poza nią. Manuel zamknął za mną drzwi i powiedział:
- To wy sobie porozmawiajcie, a ja pójdę się przejść.
W mgnieniu oka założył kurtkę, buty i wyszedł. Słysząc zamykające się za nim drzwi wciąż stałem wpatrując się w Emmę. Dopiero jej ciche pytanie pozwoliło mi na normalne funkcjonowanie.
- Dlaczego przyszedłeś?
- Bo nie odbierałaś ode mnie- odpowiedziałem bez namysłu.
Nie zmieniła się. Dalej była tą, w której się zakochałem. Wciąż te same patrzące z ciepłem oczy i te wąskie usta, które zawsze się do mnie uśmiechały. Pomimo całej sytuacji moje serce śmiało się w głos. Bo zobaczyłem Ją. Mojego Anioła Stróża.
- Mieliśmy się już nigdy więcej nie spotkać.
- Dlaczego? Bo Vanessa ci tak kazała? Emma proszę, wytłumacz mi to!
- Zniszczyłeś naszą przyjaźń!- powiedziała dobitnie.
- Czym? Moją miłością do ciebie? Jeśli nie chcesz mnie znać to po prostu mi to powiedz, a nie bawimy się w jakieś gierki!
- Nie chcę cię znać, Gregor- powiedziała patrząc mi w oczy.
Z bólem spojrzałem w jej brązowe oczy i odwróciłem się. Musiała kłamać! Przecież po tym wszystkim, co razem przeżyliśmy ona nie może nie chcieć mnie znać! Ale mówiła to z całkowitą szczerością. A co jeśli ona rzeczywiście nie chce mieć ze mną nic wspólnego?
Po raz ostatni, w przypływie bezradności, uderzyłem ręką w ścianę i krzyknąłem:
- Ale ja cię kocham, Emma!
Po raz pierwszy przyznałem przed kimś innym, że się zakochałem. Bo taka była prawda. Zdążyłem się już przyzwyczaić do tej myśli, że ją kocham, a ona mnie odrzuca. Dlaczego los zawsze staje mi na drodze?
Usiadłem na schodach i ukryłem twarz w dłoniach. Nie wiem jak długo tak siedziałem, ale kiedy usłyszałem kroki na śniegu i zobaczyłem zaskoczoną twarz Manuela, czym prędzej opuściłem ich posesję. Zarzuciłem kaptur na głowę i przybity ruszyłem do domu.
Nagle zobaczyłem światła rozpędzonego samochodu, który jechał prosto na mnie. Odskoczyłem w bok, ale i tak poczułem mocne uderzenie...