wtorek, 17 czerwca 2014

Piętnasty, w którym odbywają rozmowę

Udałem się na cmentarz. Co chciałem osiągnąć? Chyba chciałem zdobyć więcej czasu przed podjęciem decyzji. A poza tym mama zawsze pomagała mi w podejmowaniu trudnych decyzji. Jej obecność tylko korzystnie mogła wpłynąć na moje życie.
Zdecydowałem. Najpierw porozmawiam z Emmą, a jeśli nie będzie chciała, to sam zajmę się tą sprawą. Tak, jak chcę.

Ręka zawisła mi w powietrzu. Zawahałem się. A co jeśli...? Nie, Gregor. Nie wolno ci tak myśleć. Masz się wziąć w garść. Ponownie podniosłem rękę i zapukałem głośno. Przełknąłem ślinę i już po chwili w drzwiach zauważyłem uśmiechniętą twarz Manuela. Chłopak odwrócił się i zawołał:
- Emma!
Ze schodów zeszła Ona. Uśmiech zastygł jej na ustach. W tej chwili nie widziałem nic, poza nią. Manuel zamknął za mną drzwi i powiedział:
- To wy sobie porozmawiajcie, a ja pójdę się przejść.
W mgnieniu oka założył kurtkę, buty i wyszedł. Słysząc zamykające się za nim drzwi wciąż stałem wpatrując się w Emmę. Dopiero jej ciche pytanie pozwoliło mi na normalne funkcjonowanie.
- Dlaczego przyszedłeś?
- Bo nie odbierałaś ode mnie- odpowiedziałem bez namysłu.
Nie zmieniła się. Dalej była tą, w której się zakochałem. Wciąż te same patrzące z ciepłem oczy i te wąskie usta, które zawsze się do mnie uśmiechały. Pomimo całej sytuacji moje serce śmiało się w głos. Bo zobaczyłem Ją. Mojego Anioła Stróża.
- Mieliśmy się już nigdy więcej nie spotkać.
- Dlaczego? Bo Vanessa ci tak kazała? Emma proszę, wytłumacz mi to!
- Zniszczyłeś naszą przyjaźń!- powiedziała dobitnie.
- Czym? Moją miłością do ciebie? Jeśli nie chcesz mnie znać to po prostu mi to powiedz, a nie bawimy się w jakieś gierki!
- Nie chcę cię znać, Gregor- powiedziała patrząc mi w oczy.
Z bólem spojrzałem w jej brązowe oczy i odwróciłem się. Musiała kłamać! Przecież po tym wszystkim, co razem przeżyliśmy ona nie może nie chcieć mnie znać! Ale mówiła to z całkowitą szczerością. A co jeśli ona rzeczywiście nie chce mieć ze mną nic wspólnego?
Po raz ostatni, w przypływie bezradności, uderzyłem ręką w ścianę i krzyknąłem:
- Ale ja cię kocham, Emma!
Po raz pierwszy przyznałem przed kimś innym, że się zakochałem. Bo taka była prawda. Zdążyłem się już przyzwyczaić do tej myśli, że ją kocham, a ona mnie odrzuca. Dlaczego los zawsze staje mi na drodze?
Usiadłem na schodach i ukryłem twarz w dłoniach. Nie wiem jak długo tak siedziałem, ale kiedy usłyszałem kroki na śniegu i zobaczyłem zaskoczoną twarz Manuela, czym prędzej opuściłem ich posesję. Zarzuciłem kaptur na głowę i przybity ruszyłem do domu.
Nagle zobaczyłem światła rozpędzonego samochodu, który jechał prosto na mnie. Odskoczyłem w bok, ale i tak poczułem mocne uderzenie...

4 komentarze:

  1. Co z Gregorem?! Ej, nie... Nie mogłaś mu niczego zrobić. ;c
    Matko, ale on kocha Emmę... A ona? 'nie chcę cię znać, Gregor'... Nie no, smutno robi się na duszy. Ale może faktycznie to kłamstwo. Być może chciala coś ugrać dla siebie? Może dla Gregora, choć wydaje się to teraz niedorzeczne?

    OdpowiedzUsuń
  2. Emma, ty też go kochasz gdzieś w głębi serca, na pewno! I... o jezu! Gregor! Oby wyszedł z tego cały! Ciekawe kto był kierowcą ów samochodu, bo muszę powiedzieć, że trochę to dziwne i mam pewne podejrzenia.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc to nie zastanawiałam się nad tym kto go rozjechał, ale jestem ciekawa twojej teorii :D

      Usuń
  3. No wiesz!
    Przecież ja tu zaraz na zawał padnę do cholery!
    Nie w takim momencie! Nie , aż tak tragicznie...
    A Emm ? No jak ją zaraz****
    Zdenerwowana~!
    Czekam!
    Ann.
    ----------------------
    Zapraszam na kolejną odsłonę codzienności.

    OdpowiedzUsuń