poniedziałek, 5 maja 2014

Trzynasty, w którym zamartwia się

Co czułem? Sam nie wiem... Złość? Ból? Smutek? Rozgoryczenie? Chyba wszystko po trochu... Straciłem ją. Teraz nic już nie będzie takie same. Moje serce przestało bić, rozpadło się. I co z tym zrobiłem? Poszedłem na cmentarz. Do jedynej osoby, która mogła pomóc mi ukoić mój ból.
Mimo chłodnego wiatru i śniegu spadającego mi na twarz spędziłem tam cały wieczór. Siedziałem i wpatrywałem się w ziemię. Kiedy już się wygadałem, zamilkłem. I czekałem tylko na jakąś radę, którą powie mi mama. Ale jej nie usłyszałem. Dlaczego? Bo ją też straciłem. Tylko o wiele wcześniej.
Usłyszałem czyjeś kroki. Drobne i miękkie. Odwróciłem się natychmiast z myślą, że może Emma wróciła, ale ujrzałem kogoś, kogo tak bardzo znienawidziłem.
- Van? Co ty tutaj robisz?
- Chcę porozmawiać.
- Ale ja nie chcę!
W jednej chwili wszystkie emocje wzięły nade mną górę. Wszystko rozumiałem. Wszystko! To była tylko i wyłącznie wina Vanessy, że Emma mnie odrzuciła. Nie wiem, dlaczego tak zrobiła. Przecież dobrze wiedziała, że nie będę z nią szczęśliwy. To dlaczego tak postąpiła? Czy naprawdę nie zależało jej na moim szczęściu?
Nie chcąc kłócić się na cmentarzu pociągnąłem ją za bramę. Ale tylko tam. Nie zasłużyła na to, żebym ją gdzieś zapraszał.
- Czego ty jeszcze ode mnie chcesz? Zrujnowałaś mnie! Zostawiłaś kiedy cię potrzebowałem. A teraz wracasz i mówisz, że mnie kochasz? Myślisz, że nie wiem jak mnie zdradzałaś na prawo i lewo?! To jest ta twoja cholerna miłość?!
Dziewczyna przyjęła moje wrzaski z pokorą i odezwała się.
- Wiem, że źle zrobiłam, ale zrozumiałam swoje błędy. Kocham cię Gregor i chcę z tobą spędzić resztę życia. Zmieniłam się. Dam ci wszystko, co najlepsze, nie to co ta twoja Emma.
- Ona nic mi już nie da! Bo nagadałaś jej jakiś bzdur i nie chce mnie znać! Po raz kolejny pokazałaś na co cię stać. Nigdy ci tego nie wybaczę.
Nagle Vanessa złapała mnie i zbliżyła swoje usta do moich. Co czułem? Obrzydzenie. Jakby cały mój środek zagotował się i wrzał. Czy czułem coś do niej? Chyba nigdy tak naprawdę nie kochałem jej. Już dawno zrozumiałem, że nie mam do niej żalu za to, że zostawiła mnie. Tak było lepiej. Ale po prostu nie chciałem jej znać.
Bez słowa wyrwałem się i odszedłem. Miałem dość tego wszystkiego. W tej chwili pragnąłem schować się do łóżka i nigdy z niego nie wyjść. Była jeszcze jedna możliwość: napić się. I właśnie z niej skorzystałem.
Morgi chyba nie spodziewał się zobaczyć mnie za swoimi drzwiami. Jednak bez słowa wpuścił mnie i przyniósł mi butelkę wina. Nie czekając na zachętę wypiłem dużego łyka. W mig rozwiązał mi się język i przelałem wszystkie wątpliwości prosto do umysłu Thomasa. Nie myślałem wtedy o tym, że zwalam na niego swoje problemy. Przecież on zawsze mnie słuchał. To on był moim oparciem w trudnych chwilach. To on był ze mną po śmierci matki. I tylko on się nie poddał. Czy poczułem się lepiej? Chyba tak. Tylko on mógł mi teraz pomóc ujarzmić moje uczucia...

3 komentarze:

  1. Ugh... Vanessa mnie denerwuje. Denerwuje jak mało kto!
    Och... Ale biedny Gregor... ;c Dobrze, że ma takiego przyjaciela jak Thomas. :) Kiedy ma się przy sobie pewne oparcie w trudnych chwilach jest lżej. Nie jest się z problemami samemu. I dobrze, że kogoś takiego miał Gregor. :)
    Czeeekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No wiesz?! Dlaczego on jest taki krótki ? ... Krótki , ale treściwego momentu w Nim nie brak:D
    Ależ ta Vann mnie irytuje... trzeba było myśleć wcześniej , a nie teraz rujnować to co 'stworzył' sobie Greg i Emm..
    Może nie wszystko jest jednak stracone? .. może tak naprawdę wszystko przed Nimi?:D
    Czekam na kolejny zniecierpliwiona!:)

    Ann!♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Gregor, alkohol nie jest dobrym rozwiązaniem, pamiętaj! A ta Vanessa niech się wypcha!!! Na co ona liczyła? Że do niej wróci bez mrugnięcia i wszystko będzie dobrze? Nie po tym, co mu zrobiła w przeszłości, jak go zostawiła w tak ważnym momencie...

    OdpowiedzUsuń