Kiedy obudziłem się rano wiedziałem już, co mam zrobić. Była jeszcze tylko jedna opcja żeby dowiedzieć się, dlaczego Emma mnie odrzuca. Bergisel. Mój drugi dom.
Niewiele myśląc podniosłem się z łóżka i wyszedłem przed dom. Świeże powietrze oczyszczało mój umysł i pozwalało zapomnieć o tępym bólu trzymającym w objęciach moją głowę. A zimny wiatr pozwolił mi na trzeźwość myślenia.
Droga nie trwała długo. Dla mnie był to miły spacer i odmiana od ciągłego siedzenia w domu. Brama była otwarta. Wślizgnąłem się do środka, czując ciepło ogarniające mnie za każdym razem kiedy tu wchodziłem. Wjechałem windą na samą górę skoczni. Usiadłem na belce i zapatrzyłem się na świat.
Widok z tej perspektywy od zawsze wzbudzał we mnie rozkosz. Była to kolejna z rzeczy, dla której skakałem. Siedząc na belce czułem się panem tego świata. Byłem ponad innymi. Miasteczko pod skocznią wydawało się być takie małe i odległe, a idący ulicami ludzie byli jak stado pędzących mrówek.
Myśli zajęły miejsce rozpaczy. Wiedziałem, że nie mogę się poddać. Już kiedyś to zrobiłem i nie było najlepiej. Ale wtedy pojawiła się Emma... A teraz jej nie ma. A to, co właśnie przeżywam jest z jej powodu. Ale przecież jest też Thomas. Mój przyjaciel i brat w jednym, który zawsze mi pomaga. Jestem pewien, że teraz cierpi tak samo, jak ja.
Niewiele myśląc zrozumiałem, że wszystko co złego wydarzyło się w moim życiu jest przez Vanessę. To ona zostawiła mnie po śmierci matki, a teraz zepsuła moją przyjaźń z Emmą. Czego ona jeszcze chce? Nie wiem jak, ale wiem, że muszę dowiedzieć się, co takiego powiedziała Emmie.
- Chcesz bawić się w detektywa?- zapytał mnie Thomas kiedy mu o tym powiedziałem.
Tak, właśnie to chciałem zrobić. Przeprowadzę własne, prywatne śledztwo, które pomoże mi zrozumieć decyzję Emmy.
- Jestem zdesperowany.
- To widzę. A nie łatwiej byłoby ci ją zapytać?
Pff... Gdyby chociaż chciała ze mną porozmawiać. Wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej.
- Przecież wiesz, że ona nie chce mnie znać.
- Jestem pewien, że nie jest aż tak źle. Co ci szkodzi spróbować? Nie masz nic to stracenia.
Właściwie to miał rację. Jeśli nie spróbuję mogę potem żałować. To dlaczego się boję? Czyżbym bał się, że Emma odrzuci mnie po raz kolejny? Czy właśnie dlatego jeszcze do niej nie poszedłem? Czy naprawdę jestem aż takim tchórzem?
Tak wiem- beznadzieja. Ann- to wszystko dla ciebie, bo jak dowiedziałam się, że już nie dajesz rady bez Gregorka to nie mogłam tego tak zostawić. Ale cierpię na brak weny, więc... Pomocy! :(
Ejj, gdzie tutaj brak weny? :) Kochana, jest świetnie!
OdpowiedzUsuńOj, Gregor... Nie jesteś tchórzem. A jeśli tak, to takim malutkim. Facet nie boi się skoczyć ponad 200 m na nartach, to jednak tchórzem być nie może. :D
Ale jeśli chodzi o uczucia i sprawy sercowe to nie tak łatwo... Thomas dobrze doradził Gregorowi. Cudowni przyjaciele z nich.
Cudowny rozdział. :)
Buziaki. ;*
http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com/
Co tak króciutko? :/
OdpowiedzUsuńŁochocho, Gregor jako śledczy? xD Chociaż ja uważam - tak jak i prze-kochany Thomas - że lepszym sposobem jest rozmowa z Emmą.
PS. zapraszam na nowość na Another Story :)