Kiedy się obudziłem wokół unosił się ostry, nieprzyjemny zapach, a światła raziły mnie w oczy. Ledwie uniosłem powieki, a nad moją twarzą pojawiła się jakaś osoba ubrana na biało.
Co jest do jasnej cholery?! Co się dzieje wokół mnie? Świat chyba zwariował już do reszty.
- Umarłem?- zapytałem głupio. Kobieta roześmiała się.
- Nie, nie umarł pan. Jak się pan czuje?
- Dobrze. Gdzie ja jestem? Co się stało?
- Miał pan wypadek. A to jest szpital. Powiadomić kogoś?
Wciąż z nieprzytomną miną przypomniałem sobie całe zajście pod domem Emmy. Rozpędzone auto. Światła, ból, ciemność. Ledwie słyszalnie odparłem pielęgniarce.
- Morgenstern... Thomas... Mój przyjaciel.
Chwilę później zostałem sam, a moje powieki znużone długim wpatrywaniem w światło, opadły. Kiedy obudziłem się po raz kolejny ujrzałem nad sobą zmartwioną twarz mojego przyjaciela. Uśmiechnął się szeroko i powiedział:
- Przyjechałem jak tylko do mnie zadzwonili. Jak się czujesz?
- W porządku. Nie wiesz właściwie, co mi jest?
- Lekarze mówią, że miałeś niezwykłe szczęście. Gdybyś wtedy nie odskoczył o te kilka centymetrów mogłoby być znacznie gorzej.
- Złego diabli nie biorą- uśmiechnąłem się i zakaszlałem.
- Nawet nie żartuj. Powinieneś odpoczywać. Masz połamane dwa żebra, skręconą kostkę i lekki wstrząs mózgu.
Gwizdnąłem z podziwem. Tego się nie spodziewałem. Pewnie spędzę tu najbliższe tygodnie. Ale co z tego. Co innego pozostało mi do zrobienia? Emma jasno powiedziała, że mnie nienawidzi, a skoki.... Właściwie sam już nie wiem. Brakuje mi tego, ale kiedyś to miało większy sens. Zaraz po śmierci mamy chciałem przestać na zawsze. Ale Emma mnie uratowała i na nowo cieszyłem się z tego sportu. Ale co jeśli serce umiera po raz drugi? Czy jest jeszcze jakaś szansa na odzyskanie radości z życia? Dla mnie już chyba nie było. Moje szare myśli przerwał głos Morgiego.
- Przyjdę do ciebie po treningu. Słuchaj zaleceń lekarzy i nie każ mi się za bardzo martwić.
- Jasne. Dzięki za odwiedziny.
Znowu zostałem sam. Powieki opadły mi i zasnąłem. Obudził mnie odgłos kroków na korytarzu. Myśląc, że to Thomas otworzyłem szeroko powieki i ujrzałem wpatrującą się we mnie ze smutkiem Emmę...
Ależ mnie Gregor przestraszył...
OdpowiedzUsuńI teraz ta wizyta Emmy. Ciekawe czego chce ta dziewczyna.
Kochana, długo Cię nie było. ;c Stęskniłam się za Tobą i tą historią, a teraz mam nadzieję, że jak najszybciej napiszesz kolejny, bo nawet nie zauważyłam, kiedy połknęłam ten rozdział. :)
Buziaki. ♥
http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com/
och, jak dobrze, że się wybudził! ciekawe po co Emma do niego przyszła, skoro, jak sama powiedziała, nie chce go znać...
OdpowiedzUsuń