wtorek, 18 lutego 2014

Siódmy, w którym wracają wspomnienia

Wieczór był chłodny, ale przy niej tego nie odczuwałem. Wiatr lekko rozwiewał jej włosy. Wyglądała uroczo. Przyłapała mnie na tym, że się jej przypatruję. Spojrzałem w jej brązowe oczy i uśmiechnąłem się. Nie żałowałem tego, bo po chwili jej twarz ozdobił równie uroczy uśmiech.
Nie wiedziałem, o czym mam z nią rozmawiać. Nie była jak wszystkie inne dziewczyny, które poznałem. Miała w sobie coś niezwykłego. Coś pięknego. Każda z dziewczyn, z którą się spotykałem martwiła się tylko o to, czy wygram zawody i zdobędę dużo pieniędzy. Albo czy będzie sławna.
Emma taka nie była. Była lepsza, o wiele lepsza. Nie obchodziło jej to, co o mnie mówią, tylko to, co ja sam jej o sobie powiem.
Jednak problem rozwiązał się sam. Ona zaczęła mówić, po to żeby chwilę później wciągnąć mnie w dyskusję. Świetnie mi się z nią rozmawiało. Rozumieliśmy się świetnie. Może nie tak jak Thomas i ja, ale nasze relacje były zbliżone. Ani się spostrzegłem, a zrobiło się ciemno i bardzo chłodno. Zauważyłem, że Emma zadrżała więc bez zastanowienia nakryłem ją swoją kurtką i objąłem ramieniem.
- Gregor?- zapytała cicho.
Spojrzałem na nią z wyczekiwaniem.
- Dlaczego przestałeś skakać?
Zaskoczony zatrzymałem się. Nie wiedziałem, co mam jej powiedzieć. Rana w moim sercu na nowo otworzyła się. Zupełnie niespodziewanie.
- Przestałem skakać, bo...- zacząłem, ale urwałem.- Nie, to bez sensu.
Ruszyłem dalej nie zwracając na nią uwagi. Ona jednak przyspieszyła i stanęła przede mną.
- Co jest bez sensu?
Stając przede mną zablokowała mi jakąkolwiek drogę ucieczki. Spuszczając oczy wyszeptałem.
- Będziesz pewnie uważać tak, jak reszta. Ale dobrze powiem ci. Wszystko, co osiągałem było zasługą mojej mamy. Kiedy byłem dzieckiem zapragnąłem skakać, a ona mnie w tym wspierała. To ona prowadziła całą moją karierę. Robiłem to wszystko dla niej. Były chwile kiedy chciałem się poddać, a ona wtedy mówiła, że muszę to jeszcze przemyśleć. I wracałem. Nie ważne ile upadków zaliczyłem, ile przegranych, nie. Dla niej liczyło się to, że byłem szczęśliwy. Ale bez niej to już nie jest to samo. Nie mam dla kogo skakać.
- Masz. Zrób to dla siebie. Przecież sprawia ci to przyjemność. A poza tym myślisz, że twoja mama chciałaby żebyś się załamał i przestał skakać? Od razu ci odpowiem: nie.
Nie powiedziałem już nic, a ona mnie przytuliła.

Kilka dni później Morgi, wraz z resztą drużyny, wyjechał na kolejne zawody. Tym razem w Garmisch. Zaprosiłem Emmę do siebie. Z chęcią przyjęła zaproszenie. Zjedliśmy kolację, a potem usiedliśmy przed telewizorem. I włączyliśmy skoki.
Czułem się dziwnie. Od tak dawna nie widziałem tego, co praktycznie robiłem całe życie! To było wspaniałe uczucie powrócić do oglądania.
Cały czas siedziałem w napięciu. Podczas skoków naszego Teamu kiwałem głową z uznaniem, albo wyrzucałem im uwagi pod nosem.
Emma była świetnym kibicem. Musiała interesować się skokami, bo razem ze mną komentowała każdy skok.
W końcu nadszedł czas na Thomasa. Skakał w ostatniej dziesiątce jako najlepszy. Z niecierpliwieniem patrzyłem jak siada na belce i wybija się z progu. Dobry wiatr, świetna pozycja, telemark! Thomas wygrał! Przebił prowadzącego dotychczas Wellingera o 0,3 punktu.
Zaraz po dekoracji zadzwoniłem do niego z gratulacjami.
- Oglądałeś?- zapytał zdziwiony.
- Oglądałem- powiedziałem z dumą w głosie.
Tak, to był dobry dzień...

6 komentarzy:

  1. Gregor obejrzał pierwszy konkurs skoków od tak długiego czasu. Może i niedługo zacznie ponownie skakać? I to wszystko będzie zasługą Emmy :-) Oby tak dalej!

    http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Emma ma niesamowicie dobry wpływ na Gregora, oby tak dalej. Nie może cały czas się załamywać, a dzięki niej powoli cyba wracają kolory do jego życia :) Świetny blog, mam nadzieję, że niedługo dodasz kolejny rozdział, bo już się doczekać nie mogę.
    Pozdrawiam Kukulka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi powitać nową czytelniczkę :)
      Bardzo dziękuje za miłe słowa. Postaram się nie zawieść.

      Usuń
  3. Awww ;3 jak dobrze, że ją poznał, ta dziewczyna dobrze wpływa na Gregorka ;* Oglądanie zawodów pewnie sprawiło mu wiele przyjemności i jeszcze skakał Morgi ♥ pisałam to już wcześniej, ale napisze jeszcze raz uwielbiam przyjaźń Gregora i Thomasa ♥ nie wiem jacy są w realnym życiu, ale mam nadzieję, że równiez tak bardzo sie lubią ;d taka przyjaźń to skarb ♥ ♥ ♥ Pozdrawiam :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że dopiero teraz dotarłam na Twoje opowiadanie, ale mogę Cię zapewnić, że już się mnie nie pozbędziesz.
    W Twoim pisaniu jest taki niesamowity rodzaj magnetyzmu, niby notki są krótkie, ale tak znakomicie skonstruowane, że nic tylko podziwiać.
    Morgi tutaj zdobywa moje serce, a już myślałam,że z niego wyrosłam. ;p
    Nawet Gregor zdobywa w tym opowiadaniu moją sympatię, możesz być z siebie dumna.
    Podrawiam kochana i dużo weny. ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie masz za co przepraszać. Cieszę się, że mam nową czytelniczkę :)
      I do razu dziękuje za miłe słowa. Pozdrawiam :***

      Usuń