Wieczór był chłodny, ale przy niej tego nie odczuwałem. Wiatr lekko rozwiewał jej włosy. Wyglądała uroczo. Przyłapała mnie na tym, że się jej przypatruję. Spojrzałem w jej brązowe oczy i uśmiechnąłem się. Nie żałowałem tego, bo po chwili jej twarz ozdobił równie uroczy uśmiech.
Nie wiedziałem, o czym mam z nią rozmawiać. Nie była jak wszystkie inne dziewczyny, które poznałem. Miała w sobie coś niezwykłego. Coś pięknego. Każda z dziewczyn, z którą się spotykałem martwiła się tylko o to, czy wygram zawody i zdobędę dużo pieniędzy. Albo czy będzie sławna.
Emma taka nie była. Była lepsza, o wiele lepsza. Nie obchodziło jej to, co o mnie mówią, tylko to, co ja sam jej o sobie powiem.
Jednak problem rozwiązał się sam. Ona zaczęła mówić, po to żeby chwilę później wciągnąć mnie w dyskusję. Świetnie mi się z nią rozmawiało. Rozumieliśmy się świetnie. Może nie tak jak Thomas i ja, ale nasze relacje były zbliżone. Ani się spostrzegłem, a zrobiło się ciemno i bardzo chłodno. Zauważyłem, że Emma zadrżała więc bez zastanowienia nakryłem ją swoją kurtką i objąłem ramieniem.
- Gregor?- zapytała cicho.
Spojrzałem na nią z wyczekiwaniem.
- Dlaczego przestałeś skakać?
Zaskoczony zatrzymałem się. Nie wiedziałem, co mam jej powiedzieć. Rana w moim sercu na nowo otworzyła się. Zupełnie niespodziewanie.
- Przestałem skakać, bo...- zacząłem, ale urwałem.- Nie, to bez sensu.
Ruszyłem dalej nie zwracając na nią uwagi. Ona jednak przyspieszyła i stanęła przede mną.
- Co jest bez sensu?
Stając przede mną zablokowała mi jakąkolwiek drogę ucieczki. Spuszczając oczy wyszeptałem.
- Będziesz pewnie uważać tak, jak reszta. Ale dobrze powiem ci. Wszystko, co osiągałem było zasługą mojej mamy. Kiedy byłem dzieckiem zapragnąłem skakać, a ona mnie w tym wspierała. To ona prowadziła całą moją karierę. Robiłem to wszystko dla niej. Były chwile kiedy chciałem się poddać, a ona wtedy mówiła, że muszę to jeszcze przemyśleć. I wracałem. Nie ważne ile upadków zaliczyłem, ile przegranych, nie. Dla niej liczyło się to, że byłem szczęśliwy. Ale bez niej to już nie jest to samo. Nie mam dla kogo skakać.
- Masz. Zrób to dla siebie. Przecież sprawia ci to przyjemność. A poza tym myślisz, że twoja mama chciałaby żebyś się załamał i przestał skakać? Od razu ci odpowiem: nie.
Nie powiedziałem już nic, a ona mnie przytuliła.
Kilka dni później Morgi, wraz z resztą drużyny, wyjechał na kolejne zawody. Tym razem w Garmisch. Zaprosiłem Emmę do siebie. Z chęcią przyjęła zaproszenie. Zjedliśmy kolację, a potem usiedliśmy przed telewizorem. I włączyliśmy skoki.
Czułem się dziwnie. Od tak dawna nie widziałem tego, co praktycznie robiłem całe życie! To było wspaniałe uczucie powrócić do oglądania.
Cały czas siedziałem w napięciu. Podczas skoków naszego Teamu kiwałem głową z uznaniem, albo wyrzucałem im uwagi pod nosem.
Emma była świetnym kibicem. Musiała interesować się skokami, bo razem ze mną komentowała każdy skok.
W końcu nadszedł czas na Thomasa. Skakał w ostatniej dziesiątce jako najlepszy. Z niecierpliwieniem patrzyłem jak siada na belce i wybija się z progu. Dobry wiatr, świetna pozycja, telemark! Thomas wygrał! Przebił prowadzącego dotychczas Wellingera o 0,3 punktu.
Zaraz po dekoracji zadzwoniłem do niego z gratulacjami.
- Oglądałeś?- zapytał zdziwiony.
- Oglądałem- powiedziałem z dumą w głosie.
Tak, to był dobry dzień...
Gregor obejrzał pierwszy konkurs skoków od tak długiego czasu. Może i niedługo zacznie ponownie skakać? I to wszystko będzie zasługą Emmy :-) Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńhttp://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/
Emma ma niesamowicie dobry wpływ na Gregora, oby tak dalej. Nie może cały czas się załamywać, a dzięki niej powoli cyba wracają kolory do jego życia :) Świetny blog, mam nadzieję, że niedługo dodasz kolejny rozdział, bo już się doczekać nie mogę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kukulka :*
Miło mi powitać nową czytelniczkę :)
UsuńBardzo dziękuje za miłe słowa. Postaram się nie zawieść.
Awww ;3 jak dobrze, że ją poznał, ta dziewczyna dobrze wpływa na Gregorka ;* Oglądanie zawodów pewnie sprawiło mu wiele przyjemności i jeszcze skakał Morgi ♥ pisałam to już wcześniej, ale napisze jeszcze raz uwielbiam przyjaźń Gregora i Thomasa ♥ nie wiem jacy są w realnym życiu, ale mam nadzieję, że równiez tak bardzo sie lubią ;d taka przyjaźń to skarb ♥ ♥ ♥ Pozdrawiam :* :* :*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz dotarłam na Twoje opowiadanie, ale mogę Cię zapewnić, że już się mnie nie pozbędziesz.
OdpowiedzUsuńW Twoim pisaniu jest taki niesamowity rodzaj magnetyzmu, niby notki są krótkie, ale tak znakomicie skonstruowane, że nic tylko podziwiać.
Morgi tutaj zdobywa moje serce, a już myślałam,że z niego wyrosłam. ;p
Nawet Gregor zdobywa w tym opowiadaniu moją sympatię, możesz być z siebie dumna.
Podrawiam kochana i dużo weny. ;**
Ależ nie masz za co przepraszać. Cieszę się, że mam nową czytelniczkę :)
UsuńI do razu dziękuje za miłe słowa. Pozdrawiam :***